Chwilę później spotkaliśmy pierwszych mieszkańców afrykańskiej sawanny! Prędko wymierzyliśmy w nich obiektywy aparatów fotograficznych, okulary lornetek i kamery cyfrowe- jednocześnie poczuliśmy, że nasze safari rozpoczęło się! :)
Mimo, że przed wyjazdem dowiedziałem się, że w Tsavo najtrudniej znaleźć zwierzęta, nasze pierwsze safari obfitowało w ogromną ilość słoni. ( W samym Tsavo żyje ich ponad 40 tysięcy) Dodatkową atrakcją jest ich nietypowe ubarwienie, które ma związek z wszechobecną ziemią o czerwonej barwie.
Droga do pierwszej lodży była tak jakby wejściem w całkiem inny, niż ten dotychczas znany mi, świat... w którym miałem pozostać przez najbliższe dni!
To nie był koniec atrakcji w pierwszym dniu safari! Kiedy dojechaliśmy do miejsca naszego pierwszego noclegu, od razu rzucił się w oczy niesamowity widok z niemal każdego miejsca na jej terenie!
Oprócz niesamowitych widoków lodża oferuje również dość nietypowych animatorów ;>
Popołudniowe safari rozpoczęło się od pytania kierowcy naszego busika: ready to a rock and roll?- pytanie to stało się hasłem przewodnim całej naszej wycieczki.
Największą niespodzianką jednak, był zaszczyt spotkania Króla Tsavo, potomka słynnego Ducha i Mroka- czyli lwa bez grzywy!
cdn.
Witaj Dawid :)
OdpowiedzUsuńFajne wrócić wspomnieniami i ponownie zachwycać się czerwonymi słoniami z Tsavo :) Brawo!!!
Witaj!!! Boskie fotki, czekam na więcej!!! Podziwiam za zrealizowanie marzeń. Pozdrawiam Black Sister.
OdpowiedzUsuńPełen wypas !
OdpowiedzUsuńJesteśmy pod wrażeniem. Zwierzaki jak modelki na wybiegu.
Pzdr.
Biurokrata & Biurokratka xD
P.S. Następnym razem 'polar' musi być zabrany.
dziękuję, dziękuję!
OdpowiedzUsuńPASQD z polarem się pomyśli... ;p widzisz dałem radę bez!
Wspaniałe ujęcia :)
OdpowiedzUsuńAgaBlue
świetne fotki! :) aż się rozmarzyłem też tam pojadę bez 2 zdań :D - Art.
OdpowiedzUsuńgenialnie, zazdroszczę...
OdpowiedzUsuń