To tu, To tam: KENIA: Dzień czwarty

niedziela, 27 marca 2011

KENIA: Dzień czwarty

Kolejny poranek na Czarnym Lądzie w towarzystwie przesympatycznych Afrykańczyków dał nam przedsmak tego co zobaczylibyśmy gdyby warunki atmosferyczne były bardziej sprzyjające!



No nic, może następnym razem uda się zobaczyć całą górę! ; ) A tymczasem pora się pakować i ruszać w dalszą drogę- kolejny cel: Wielki Rów Afrykański i jego jeziora (a komitet pożegnalny już czeka!).








Pierwszym punktem podróży tego dnia  było Jezioro Naviasha, gdzie udało nam się zobaczyć jedne z najbardziej "rozkosznych i malutkich" mieszkańców afrykańskiego kontynentu, a także troszkę ptaszyny. 







Jezioro Naviasha, choć deszczowe bardzo mnie zafascynowało- niezwykła oaza spokoju, ogromna przestrzeń  i bliskość fauny sprawiły, że poczułem się taki...wolny... ! Ale po kilku godzinach przyszedł czas na dalszą drogę- tym razem celem był Park Narodowy Jeziora Nakuru. 



Chwilę po przejechaniu bramy parku spotkaliśmy kolejny niezwykle sympatyczny komitet powitalny...kociaki.. które już odeszły od mamusi, ale wciąż jeszcze nie przypominały dorosłych Wielkich Kotów! :P



Byli także inni mieszkańcy!



Jednak tym razem pragnęliśmy aby obiektywy naszych aparatów wycelowane były nie w Wielkie Koty a w inne  majestatyczne zwierzęta afrykańskiej sawanny- i udało się! :)


Był też i sprytny guziec- cwaniak nieźle się schował... no przynajmniej tak myślał.. : D


Oczywiście to nie był koniec zwierzaczków z nad Nakuru! W końcu jak to nas nazwał kierowca lucky tourists nie mogli na tym skończyć dnia! 








cdn

4 komentarze:

  1. Twierdziłeś, że jesteś gadułą! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. tak, ale piszę oszczędnie :) ludzie wolą zdjęcia! :) a zresztą one mówią same za siebie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdjęcia przepiękne i komentarze równie ciekawe :) bravo :)
    AgaBlue

    OdpowiedzUsuń
  4. starałem się bez błędów Ago! :)

    OdpowiedzUsuń