To tu, To tam: USA:"Z Dżungli do dżungli"

niedziela, 19 października 2014

USA:"Z Dżungli do dżungli"

Przez ostatnie lata sporo się u mnie działo, trudno jest wybrać materiał na pierwszego posta. Chciałbym się podzielić praktycznie wszystkim. :)

Jako, że moje posty dotychczas (taaak.. w 2011 roku) dotyczyły afrykańskiej sawanny.... postanowiłem dla kontrastu zacząć od innego "dzikiego" świata, trudnego do pojęcia dla dużej części ludzkości....

Dżungli zbudowanej przez człowieka, dżungli od samego początku zaplanowanej, zaprojektowanej i przemyślanej.... Dżungli, której trudno zarzucić jakąkolwiek konstrukcyjną spontaniczność.



(źródło: Google)


Już po planie miasta widać, że trudno jest się tam zgubić, i że wszystko zostało stworzone tak, by było wygodne dla ludzi.... i by mieszkańcom niczego nie zabrakło. I faktycznie to się udało. Przez wielu ludzi miasto zwane Wielkim Jabłkiem jest miastem z niekończącymi się perspektywami i możliwościami. Wymarzonym dla pełnych energii ludzi, którzy codziennie szukają nowych wyzwań. Na dłuższą metę szybko pędzący czas oraz wielość zajęć oferowanych przez tę metropolię może człowieka zmęczyć- by tego doświadczyć konieczne jest zamieszkanie tam i stanie się Nowojorczykiem.

Oczywiście od samego początku mowa jest o jednym z najmocniej zurbanizowanych i najgęściej zaludnionych miast na świecie- Nowym Jorku.

Latem 2013 roku wraz z przyjaciółmi miałem możliwość spróbowania tego, co każdemu znane jest z licznych filmów fabularnych i seriali telewizyjnych..... - spróbowania klimatu, zapachu oraz smaku tej multikulturowej metropolii i największego (pod względem ilości mieszkańców) miasta Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej.

Pierwsze wrażenie? Wilgotność powietrza jak w tropikach..... Nowy Jork leżący nad Oceanem Atlantyckim, jest latem bardzo gorącym i wilgotnym miastem - przypomniał mi o mojej wizycie w Mombasie- nadmorskim mieście Kenii.

Lądując na lotnisku imienia 35 prezydenta USA- Johna Fitzgeralda Kennedy-ego musimy być przygotowani na próby naciągnięcia nas na drogie przejazdy taksówkami na Manhattan... Przy próbie opuszczenia lotniska trzeba wykazać się asertywnością i grzecznie aczkolwiek stanowczo odmawiać naganiaczom i samym kierowcom. Pewnie nasuwa się wam pytanie - "dlaczego?"- otóż naganiacze Ci reklamując swoje tanie i niepowtarzalne usługi przewozowe.... są zdecydowanie drożsi od oficjalnej nowojorskiej korporacji taksówkarskiej o często kilkadziesiąt dolarów. :)

Po opuszczeniu terminala najlepiej więc podejść do pełnego żółtych taksówek oficjalnego TAXI STOP. Warto pamiętać o tym, że wartość przejazdu taksówką z tego lotniska na Manhattan została urzędowo określona i z napiwkiem, podatkiem i opłatą za przejazd przez most wynosi ok 70 dolarów (super okazje u naganiaczy to od 80 do 120 dolarów).

No, więc jedziemy na Manhattan... Przejazd w zależności od pory dnia lub nocy trwa od 40 do 80 minut. Już chwilę po opuszczeniu terenu lotniska, rzucają się w oczy światła niezasypiającego nigdy miasta i górujący, nad środkowym Manhattanem, Empire State Building oświetlony różnokolorowym światłem.

Przed wyjazdem do Nowego Jorku ważne jest sztywne ustalenie budżetu, którym dysponujemy. Na Manhattanie trudno, bowiem o tani nocleg ( my płaciliśmy przeszło 800zł za noc w pokoju trzyosobowym w hotelu klasy turystycznej przy 8 alei w sąsiedztwie budynku nowojorskiego Times ‘a- czyli na wysokości Times Square i był to jeden z tańszych hoteli w szczycie sezonu turystycznego w NYC). Sypialnią Nowego Jorku są: Brooklyn i Staten Island- tam możemy szukać tańszych noclegów. Przy wyborze noclegu w innych dzielnicach niż Manhattan obowiązkowo należy sprawdzić odległość od stacji metra, ponieważ bez niego się nie obejdzie. Wyjątek od reguły stanowi wspomniane Staten Island, z którego na Manhattan zabierze nas darmowy prom, przepływający tuż obok słynnej Statue of Liberty. My nie chcieliśmy tracić czasu na przejazdy, chcieliśmy zobaczyć jak najwięcej i jak najbardziej poczuć klimat Manhattanu, dlatego nie wchodził w grę nocleg w odległych dzielnicach. Wybór okazał się w 100% trafiony.


Kolejnym aspektem podróży za Ocean jest zmiana strefy czasowej, która jednym daje się we znaki mocniej innym słabiej. Jak sobie radzić z popularnym jet-lagiem? Otóż przede wszystkim liczy się nastawienie, jeśli tak odległe podróże są dla nas rzadkością, (tak było w przypadku moim i moich przyjaciół) ekscytacja nowym miejscem nie pozwoli nam zbyt szybko odczuć zmęczenia. W naszym przypadku wystarczyło kilka godzin snu i byliśmy gotowi do podboju tego niesamowitego miejsca. Nasz jet-lag objawił się w tym, że o godzinie 4 rano (3 godziny po położeniu się w łóżkach) byliśmy już wyspani :). Jednak nie każdemu przychodzi to z taką łatwością. Powrót do domu, bowiem dał się we znaki zdecydowanie mocniej i trudno było się obudzić przed południem. Tak, więc nie ma co filozofować... Trzeba mieć dobre nastawienie i pozwolić swojemu organizmowi na przyzwyczajenie się do innej strefy czasowej (można sobie pomagać energy drinkami i kawą :) ).

Ile czasu w Nowym Jorku? Hmm.. to pytanie zadaje sobie wiele osób podróżujących po świecie.... - Ile czasu spędzić w danym miejscu? Nie można jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie- zawsze będzie za krótko, zbyt mało.....i zawsze będzie odczuwało się niedosyt. My spędziliśmy w tym mieście niespełna dwa tygodnie, co pozwoliło nam odwiedzić najważniejsze miejsca i atrakcje Manhattanu, jak również odpocząć troszkę w Central Parku. Kiedy wyjeżdżaliśmy czuliśmy jednak spory niedosyt, ponieważ ograniczyliśmy się do Manhattanu, krótkiej wizyty na Staten Island, the Bronx oraz na Brooklynie. O atrakcjach Nowego Jorku napiszę w kolejnych postach!

Czy kupić kartę na metro? Tutaj możecie nauczyć się czegoś na moim błędzie i zdecydowanie, natychmiast po zakwaterowaniu się w hotelu, zakupić odpowiednią kartę na metro (zależnie od tego jak długi czas spędzimy w mieście). Wraz z przyjaciółmi i z wiarą we własną kondycję postanowiliśmy z kart zrezygnować i przemierzać Manhattan na nogach. Po przejściu w pierwszym dniu 20 kilometrów w upale, następnie kilkunastu kilometrów w drugim dniu, chwilami przestawaliśmy czuć własne stopy i zaczęliśmy coraz więcej wydawać na jednorazowe przejazdy metrem.


Na dziś to by było na tyle informacji o podróży po Nowym Jorku. Wkrótce zapraszam na fotorelację z tego miasta i opis najważniejszych i najciekawszych atrakcji. Obiecuję również kilka wskazówek na zaoszczędzenie paru $$ na zakupy w Macy ‘s :)














Brak komentarzy:

Prześlij komentarz