To tu, To tam: czerwca 2017

sobota, 24 czerwca 2017

GWATEMALA; Wulkan Pacaya

Z samego rana opuściliśmy San Salwador i ruszyliśmy w kierunku Gwatemali... cała droga z Salwadoru do Gwatemali prowadziła wzdłuż wulkanicznego pasma górskiego, dzięki czemu mogliśmy zachwycać się pięknymi widokami. Była to jedynie zapowiedź tego co czekało nas tego popołudnia. 

Salwador

Salwador

Gwatemala

Gwatemala

Gwatemala

Gwatemala

Gwatemala

Gwatemala

Gwatemala
 Głównym celem tego dnia był wulkan Pacaya. Mający przeszło 2500 m n.p.m wulkan sprawia wrażenie dość niebezpiecznego, podejście jest dość strome i pokryte popiołem, pod samym szczytem wulkanu zalegają skały wulkaniczne pochodzące z ostatniej erupcji, która zakończyła się w czerwcu 2015 r. Wulkan jest wciąż aktywny - jak większość wulkanów w tym regionie świata - świadomość tego, że właściwie w każdej chwili z krateru może wyciec strumień lawy... podnosiło poziom adrenaliny. Na szczęście dla nas do erupcji nie doszło. Mimo to udało nam się upiec pianki na wydobywającym się spod skał żarze. 

Ze szczytu góry można podziwiać niesamowite widoki na doliny oraz inne wulkaniczne wzgórza.... 
Niestety do samego krateru zajrzeć nam się nie udało, gdyż po ostatniej, trwające ponad rok, erupcji wciąż temperatura jest zbyt wysoka i brakuje rozsądnego, bezpiecznego podejścia. 

Gwatemala - Pacaya

Gwatemala - Pacaya

Gwatemala - Pacaya

Gwatemala - Pacaya

Gwatemala - Pacaya

Gwatemala - Pacaya

Gwatemala - Pacaya

Gwatemala - Pacaya


Gwatemala - Pacaya

Gwatemala - Pacaya
Na wulkan wjechaliśmy konno, choć nie mam doświadczenia w jeździe konnej jakichś szczególnych obaw nie miałem, mimo, że droga jest dość stroma, to jednak byliśmy pod opieką właścicieli koni. 

Po tym jak wróciliśmy na dół.... ruszyliśmy w kierunku byłej stolicy Gwatemali- Antigui...:)
Do tego pięknego miasta położonego u stóp trzech ogromnych wulkanów zapraszam w następnym poście! 

czwartek, 15 czerwca 2017

SALWADOR; Krótka wizyta w Salwadorze!

Po przebyciu długiej drogi z Hondurasu do Salwadoru - najmniejszego państwa Ameryki Środkowej, wreszcie zasłużyliśmy na krótki odpoczynek i spacer po całkiem sporym jak na salwadorskie warunki mieście, mającym aż 200 tysięcy mieszkańców - Santa Ana. 
W Santa Ana największą atrakcją byliśmy prawdopodobnie my.... gdyż nieczęsto spotyka się tam grupę gringo. Uśmiechy mieszkańców, chichot nastolatek, oraz szepty docierające do nas z otoczenia i zawstydzona kelnerka w barze z fast foodem sprawiały, że ta krótka wizyta dała nam możliwość poczucia się przez chwilę jak gwiazdy Hollywood. :D 

Salwador- Santa Ana

Salwador- Santa Ana

Salwador- Santa Ana

Salwador- Santa Ana

Salwador- Santa Ana

Salwador- Santa Ana

Salwador- Santa Ana

Salwador- Santa Ana

Salwador- Santa Ana

Salwador- Santa Ana

Salwador- Santa Ana

Salwador- Santa Ana

Salwador- Santa Ana

Salwador- Santa Ana

Salwador- Santa Ana
Po zjedzeniu niewielkiej pizzy i godzinnym spacerze... ruszyliśmy w dalszą trasę do położonej 70 km dalej stolicy Salwadoru - San Salwadoru.
San Salwador nie cieszy się specjalnie dobrą opinią, zajmuje ono bardzo wysokie miejsce w rankingu najniebezpieczniejszych miast świata - wyprzedzając pod tym względem m.in. Johannesburg w RPA. Ilość zabójstw na 100 tysięcy mieszkańców przekracza tutaj setkę. Jest to wynik osiągany zaledwie przez kilka miast na świecie. Pytanie, które natychmiast się pojawia.... to: " czy faktycznie jest, aż tak niebezpieczne?" - otóż.... to zależy.... czy pojawimy się w nieodpowiednim miejscu o nieodpowiedniej porze. Salwador jest opanowany przez Mary - uliczne gangi, które specjalizują się w porwaniach dla okupu oraz handlem narkotykami i prostytucją. Najgroźniejszą z Mar jest znana na całym świecie Mara Salvatrucha. Gang ten powstał na ulicach Los Angeles, część członków pierwotnego gangu została deportowana do Salwadoru przez władze Kalifornii i dziś jest uznawany za jeden z najbrutalniejszych gangów świata. Ale wracając do tematu bezpieczeństwa w San Salwadorze; o ile trzymamy się z daleka od niebezpiecznych dzielnic, nie obnosimy się bogactwem, staramy się zachować zdrowy rozsądek nie powinno nas spotkać żadne niebezpieczeństwo. W samym centrum miasta, jest dość bezpieczne, uważać trzeba na kieszonkowców i drobnych rabusiów, którzy mogą spróbować odebrać nam naszą własność i raczej nie powinniśmy poruszać się po stolicy po zmroku. 

Drugą sprawą jest, czy warto w ogóle zwiedzać to miasto... choć nie miałem okazji przyjrzeć mu się dokładnie, zaryzykowałbym stwierdzenie, że miasto to ma do zaoferowania niewiele atrakcji.. a większość z nich znajduje się poza granicami metropolii. Dlatego też nie widzę sensu ponoszenia ryzyka związanego z przebywaniem w stolicy przez długi czas, gdyż przy braku znajomości realiów życia w Ameryce Środkowej... chcąc nie chcąc możemy znaleźć się w nieodpowiednim miejscu o nieodpowiedniej porze. 

Wracając do zwiedzania najmniejszego państwa Ameryki Łacińskiej... Salwador leży nad Oceanem Spokojnym - a region ten charakteryzuje się aktywnością sejsmiczną oraz wulkaniczną... przez co krajobraz Salwadoru jest bardzo ciekawy. 

Jednym z popularniejszych miejsc w Salwadorze, gdzie możemy podziwiać piękne wulkaniczne krajobrazy jest Puerta del diablo. Puerta w języku hiszpańskim oznacza bramę, drzwi... a miejsce to jest swego rodzaju bramą do wulkanicznego pasma niewysokich gór. Zapewne jest to świetne miejsce na trekkingi i wielodniowe wyprawy.... jednak my mogliśmy jedynie podziwiać krajobraz przez kilkadziesiąt minut - warto było.

Salwador - Puerta del diablo 

Salwador - Puerta del diablo 

Salwador - Puerta del diablo 

Salwador - Puerta del diablo 

Salwador - Puerta del diablo 
 
Salwador - Puerta del diablo 

Salwador - Puerta del diablo 

Salwador - Puerta del diablo 

Salwador - Puerta del diablo 

Salwador - Puerta del diablo 

Salwador - Puerta del diablo 

Salwador - Puerta del diablo 

Salwador - Puerta del diablo 

Salwador - Puerta del diablo 
Po porannym podziwianiu salwadorskiego krajobrazu ruszyliśmy odwiedzić tzw. Pompeje Ameryki Środkowej -  majańskiej wioski Joya de Ceren, zalanej lawą w VI w. Choć obszar ten zdecydowanie nie robi tak dużego wrażenia jak włoskie Pompeje... to i tak warto było je odwiedzić aby zobaczyć jak żyli mieszkańcy majańskich wiosek.

Salwador

Salwador

Salwador - Joya de Ceren

Salwador - Joya de Ceren

Salwador - Joya de Ceren

Salwador - Joya de Ceren

Salwador - Joya de Ceren

Salwador - Joya de Ceren

Salwador - Joya de Ceren

Salwador - Joya de Ceren

Salwador - Joya de Ceren

Salwador - Joya de Ceren

Salwador - Joya de Ceren

Salwador - Joya de Ceren


Salwador - Joya de Ceren

Salwador - Joya de Ceren
 Największe wrażenie robi fakt, jak duża warstwa popiołu pokryła wioskę... 

Następnie ruszyliśmy do miasteczka Suchitoto, droga była bajeczna, w oddali rysowały się sylwetki wulkanów a przy drodze rozciągały się pola wulkanicznych skał i pyłu.... 
Suchitoto to niewielkie miasto położone nad sztucznym jeziorem Suchitlan. 

Salwador

Salwador

Salwador

Salwador

Salwador

Salwador

Salwador

Salwador

Salwador
Gdy dotarliśmy do miasteczka, od razu w oczy rzuciła się niska, kolonialna zabudowa, która jest dość charakterystyczna dla tego regionu świata. Spacerek, obiad, zimne piwko.... i nawet nie wiadomo kiedy minęły kolejne godziny w Salwadorze.

Salwador - Suchitoto

Salwador - Suchitoto

Salwador - Suchitoto

Salwador - Suchitoto

Salwador - Suchitoto

Salwador - Suchitoto

Salwador - Suchitoto

Salwador - Suchitoto

Salwador - Suchitoto

Salwador - Suchitoto

Salwador - Suchitoto

Salwador - Suchitoto

Salwador - Suchitoto

Salwador - Suchitoto
Na zakończenie dnia pełnego wrażeń odwiedziliśmy centrum San Salwadoru.... z powodów bezpieczeństwa aparat pozostawał schowany przez większość czasu. Przyjemniej było spacerować po tym mieście bez potrzeby martwienia się, że kogoś skusi lustrzanka - po co pobudzać dodatkowo latynoski temperament :)

Salwador - San Salwador

Salwador - San Salwador

Salwador - San Salwador

Salwador - San Salwador

Salwador - San Salwador

Salwador - San Salwador

Salwador - San Salwador

Salwador - San Salwador

Salwador - San Salwador

Salwador - San Salwador

Salwador - San Salwador

Salwador - San Salwador

Salwador - San Salwador

Salwador - San Salwador

Salwador - San Salwador

Salwador - San Salwador
Później już wylądowaliśmy w hotelu aby spędzić drugą i ostatnią noc w Salwadorze...
Na zakończenie jeszcze widok na wulkan z tarasu basenowego naszego hotelu.

Salwador- San Salwador
Czy warto odwiedzić Salwador? Z moim niewielkim doświadczeniem z tym krajem... trudno powiedzieć.... moim zdaniem warto zobaczyć wszystko, cały świat... ale czy jako priorytet obrałbym Salwador - na pewno nie.... Są ładniejsze, spokojniejsze i bezpieczniejsze miejsca do odwiedzenia... ale przy okazji zwiedzania np... cudownej, genialnej Gwatemali... można wpaść do Salwadoru.... :)