To tu, To tam: listopada 2016

środa, 9 listopada 2016

SINGAPUR; Urbanistyczny cud - Marina

Podczas trzytygodniowej wyprawy do Azji, jako ostatni cel obraliśmy Singapur- państwo, które znane jest z niesamowitego luksusu, czystych ulic, surowego prawa.... i przede wszystkich z pięknego owocu pracy ludzkich rąk i umysłów, którym jest centrum miasta.

Na świecie jest chyba tylko kilka tak niesamowitych miejsc, gdzie nowoczesna architektura może być traktowana jako arcydzieło. Centrum Singapuru zawiera w sobie wiele niesamowitych, trudnych do opisania elementów architektonicznych, których  kopii próżno szukać gdziekolwiek indziej na świecie. 

Hotel w kształcie okrętu zawieszonego na wysokości przeszło 50 piętra? 
Sala koncertowa i centrum kultury w kształcie duriana (jednego z symboli państwa)?
Sztuczne ogrody, w których można odwiedzić kilka stref klimatycznych i wspiąć się na 50- metrowe drzewo i spacerować wokół jego korony? 
165 - metrowy "diabelski młyn", z którego widać panoramę miasta?
Muzeum w kształcie kwiatu lotosu? 
Boisko na wodzie? 
Nowoczesny tor formuły 1?
A to wszystko w otoczeniu idealnie zaprojektowanych drapaczy chmur? 


To nie jest projekt miasta przyszłości.... to opis już istniejącego miasta, leżącego na końcu Półwyspu Malajskiego. Co najlepsze w tym mieście.... to jedynie mała część atrakcji, które ma do zaoferowania.

Singapur

W Singapurze spędziliśmy zaledwie kilka dni, z których każdy rozpoczynaliśmy i kończyliśmy w Marinie. Trudno było oderwać wzrok od tego miejsca, czego spodziewaliśmy się już sporo czasu przed wyjazdem, i co właśnie przekonało nas do tego by wybrać hotel jak najbliżej centrum  jednocześnie nie wydając fortuny - bo przecież mogliśmy się zatrzymać w najpopularniejszym hotelu Singapuru - Marina Sands Bay.... ale.. zwyczajnie nie było nas na to stać :D

W każdym razie udało nam się znaleźć hotel w rozsądnej cenie w odległości kilkunastu minut spacerem od Mariny. Peninsula Excelsior Hotel spełnił wszystkie nasze wymagania.. i mogę go z całą odpowiedzialnością polecić.. jako hotel w centrum Singapuru za przystępną cenę.

Wracając do Mariny... otoczona jest ona sterylnie czystym deptakiem, po którym można biegać, skakać....czołgać się i spacerować bez obaw, że się ubrudzimy. Nie można jednak na nim spożywać alkoholu ani palić papierosów (oprócz kilku oznaczonych miejsc). Z każdej strony Marinę otacza niesamowity widok....dzięki czemu miejsce to się zwyczajnie nie może znudzić. 

Spędzaliśmy tam czas rankiem, późnym popołudniem, w środku nocy... wieczorem....o każdej porze dnia robi genialne wrażenie.

Singapur

Singapur

Singapur

Singapur

Singapur

Singapur

Singapur

Singapur

Singapur




Singapur

Singapur

Singapur

Singapur

Singapur

Pierwszego dnia Singapur przywitał nas dość kapryśną pogodą....
Czas ten spędziliśmy głównie błądząc gdzieś, próbując dotrzeć, do któregokolwiek z naszych celów....dzięki czemu przypadkiem znaleźliśmy się na torze formuły 1 ... i zaliczyliśmy pierwszą zaplanowaną atrakcję.... 165 metrowy diabelski młyn, przejażdżka którym trwa około 50 minut i możemy podczas niej podziwiać panoramę Singapuru... 




Singapur

Singapur

Singapur

Singapur

Singapur
Singapur

Singapur

Singapur

Singapur

Singapur

Singapur

Niestety, jak wszystko w Singapurze, atrakcja ta jest dość kosztowna i aby rozkoszować się tymi widokami przyszło nam zapłacić ok. 100 zł od osoby - no ale cóż - nie ma nic za darmo.

Drugą atrakcją w Marinie, której nie mogliśmy sobie odmówić był wjazd na taras widokowy hotelu Marina Sands Bay...po przemierzeniu centrum handlowego znajdującego się na kilku pierwszych poziomach kompleksu i wjechaniu windą na 57 piętro naszym oczom ukazuje się kolejny raz widok na Singapur..... czas przebywania na tarasie widokowym jest nieograniczony właściwie.. i możemy czas tam spędzić od otwarcia do zamknięcia... korzystając z uroków drogiego baru... :D 
Sam bilet na taras widokowy to koszt ok. 70 zł, 

Singapur

Singapur

Singapur

Singapur

Singapur

Singapur

Z ogrodów postanowiliśmy zrezygnować... gdyż poza okolicami Mariny mieliśmy również inne plany w mieście... Przyznać muszę, że miasto wywarło na mnie ogromne wrażenie... a jego panoramę można podziwiać bez przerwy.

Wisienką na torcie Mariny jest bardzo ciekawy pokaz świateł i muzyki....obrazy wyświetlane na wodzie wystrzeliwanej z zatoki.... sprawiają wrażenie jakby żyły... zresztą dzięki Damianowi mam film z tego spektaklu.... i się nim podzielę - miłego oglądania!




Na zakończenie jeszcze kilka zdjęć z okolicy. 

Singapur

Singapur

Singapur

Singapur
Singapur
Singapur

Singapur

To oczywiście jeszcze nie koniec Singapuru.... :)